Press "Enter" to skip to content

Najlepsze Prace na Expo w Chicago: Oszałamiające Doświadczenie Artystyczne

Źródło obrazu:https://art.newcity.com/2025/04/26/expo-chicago-2025-five-things-worth-your-time-at-expo-chicago/

Expo może być cudownie przytłaczającym doświadczeniem, strumieniem wspaniałej sztuki i programowania, który jednoczy całą scenę artystyczną Chicago.

Cieszę się, że mogę patrzeć na nowatorskie i intrygujące obrazy, łagodzone ciepłem poczucia przynależności do szerokiej, unikalnej i dynamicznej społeczności artystów i myślicieli.

Jednak nie wszyscy uczestnicy doświadczają tego samego.

Saturacja społeczna i aspekt obserwacji ludzi nieco maleją po pierwszym dużym otwarciu, aby znowu skupić się na samej sztuce.

Pomimo spędzenia trzech godzin na Vernissage, udało mi się odwiedzić tylko jedną trzecią dostępnych stoisk, więc moje Top Five to ułamek ułamka.

Oto, co przykuło moją uwagę podczas tego czasu.

5

Edra Soto w Engage Projects, Chicago, Profil Stoisko 241

Zastrzeżenie: Edra Soto jest moją starą przyjaciółką i współpracowniczką przy różnych projektach, więc miałem przyjemność obserwować, jak jej prace przekształcają się w znany, ale ciągle zmieniający się język form i materiałów inspirowany jej osobistą historią i puertorykańskim dziedzictwem.

Zamiast jednak się wycofać, przyznaję moją stronniczość z góry i możecie ocenić to według własnych kryteriów.

Soto przekształciła zestaw standardowych plastikowych krzeseł ogrodowych w pluszowe, tapicerowane obiekty nasycone obrazami, otoczone małymi elaboracjami na temat jej większej serii “Graft”, stworzonej we współpracy z jej utalentowanym mężem, Danem Sullivanem.

Tekstylia, wydrukowane z graficznymi reprezentacjami, w tym Puerto Rico rapera Bad Bunny, przypominają ręczniki plażowe, ale w dotyku są bardziej jak aksamit, jeśli tylko uda się je dotknąć, gdy osobisty gallerysta nie patrzy.

Jednak w moim odczuciu prawdziwymi gwiazdami instalacji Soto są projektowane wentylatory, których obudowy wykonane są z bogato kolorowych i misternie wykonanych ekranów.

Wprowadzam się w do wiecznego ciągu debaty na temat tego, gdzie skoncentrować nasze kulturowe i twórcze energie, wyrażane przez takie ruchy jak idea Bauhausu, w której każdy obiekt, na który natrafiamy, jest starannie przemyślany.

Czy takie zwrócenie uwagi na detale naprawdę poprawia nasze życie, jeśli każde uchwyt do dystrybutora paliwa i odpływ na podłodze jest “dziełem”, które zasługuje na naszą uwagę i kontemplację, czy może czyni nas nieuniknionymi ofiarami barbarzyńskiej inwazji z bardziej spartanskiej i odpornej kultury, wykarmionej na tragedii, konflikcie i zamieszaniu?

Takie są wewnętrzne napięcia, pod którymi upadają imperia.

Na chwilę obecną jednak pluszowe krzesła ogrodowe i projektowane wentylatory wyrażają radosne święto bogatej i etnicznie zróżnicowanej kultury, którą mamy szczęście zamieszkiwać.

4

Nathan Vincent “Locker Room” w Walter Maciel Gallery, LA, Profil Stoisko 343

Przyznaję, że generalnie nudzą mnie prace, które stawiają na swoją logikę i prowadzą ją do znanego zakończenia w nieoczekiwanym materiale—korporacyjne biuro z drewna, w tym przewody elektryczne, warsztat maszynowy wykonany z wosku, czy też szatnia wypełniona piórami ptaków.

Często bardziej pociąga mnie, jak różne, równo prawdziwe, ale konkurencyjne ramy logiczne przenikają się nawzajem.

Jednak ta instalacja uwiodła mnie do szatni mojej młodości.

Czy miękkość otoczenia wydzierganego na szydełku wystarczyłaby, aby przezwyciężyć impulsy jockich łobuzów z ich trzaskającymi ręcznikami i wulgarnymi uwagami?

Prawdopodobnie nie, ale kto wie?

To jest totalna instalacja w tym sensie, że uwzględnia i obejmuje znane zamki, ławę do przebierania się, prysznice, pisuary, a nawet odpływ na podłodze, wszystko w wykonaniu wydzierganego w stonowanych kolorach publicznych szkół.

Dodatkowe prace Vincenta, wiszące na zewnętrznych ścianach stoiska, to seria wydzierganych kolorowych elementów ścian, które wahają się pomiędzy odczuwaniem jak złowieszczy węzeł węży, pozytywną regeneracją komórek T i ofertą słodkiego deseru na bingu na cukrze.

3

Casper Brindle w Oliver Cole Gallery, Miami, Stoisko 431

W serii ściennych dzieł Brindle’a “Light Glyph”, jeden plus jeden staje się znacznie większe niż dwa.

Suma części, prostokąt z pigmentowanego akrylu w pudełku również wykonanym z pigmentowanego akrylu, równa się obiektowi, w którym kolor pulsuje i przelewa się do twoich oczu w falach.

Nie jest od razu oczywiste, jak ten efekt jest produkowany.

Iluzjonizm optyczny, ponad to, jak można zrozumieć mechanizm efektu, może wydawać się trywialny jak sztuczka karciana.

Jednak czasami jest tajemnicza reszta, która nagradza długotrwałe zaangażowanie w dzieło.

Umiejętność wyjaśnienia chemii fotosyntezy na przykład, wcale nie łagodzi jej tajemniczej ekstrawagancji.

Prace Brindle’a dostarczają odrobinę tego tajemniczego, gdzie sztuczka optyczna może otworzyć się na egzystencjalną tajemnicę światła i koloru, gdzie dylemat cząstka/fala fotonów wybucha w czystą energię na chwilę, a pulsujący kolor zaczyna synchronizować się z twoim tętnem, a myśli pojawiają się jak “tak, może wszystko się ułoży, a wszechświecie jest porządek, plan, który mogę jedynie dostrzec…”

Potem jednak ktoś przechodzi w obcasach, nosząc cekinową suknię na dresie i znów jesteś w festiwalowej sali nad brzegiem jeziora.

2

Sofía Fernández Díaz w Hyde Park Art Center, Chicago, Stoisko Wystaw Specjalnych 354

Hyde Park Art Center to jedna z pereł środowiska artystycznego Chicago, odpowiedzialna za wprowadzenie różnorodnych istotnych artystów do reszty świata, z których wielu zyskało uznanie na międzynarodowej scenie.

Díaz wyłania się jako część tej czcigodnej spuścizny, celebrując swoje eklektyczne, domowe i ciekawskie zbiory intymnych dzieł.

Często obejmujące przedmioty znalezione, przekształcone w wosk, tekstylia lub szkło, jej prace wyglądają tak, jakby dotarły do swej prawdziwej natury w tym samym czasie, co są całkowicie nie do zidentyfikowania.

Możliwość w niektórych przypadkach zidentyfikowania, czym coś było od zawsze była obecna, podczas gdy w innych dziwaczne połączenie materiałów dezorientuje obiekt na tyle, że można go podejść tylko przez zestaw rodzinnych podobieństw.

Wygląda jak szczotka, ale włosie jest rozczesane i zanurzone w wosku, aby stać się nogami, lub sitko wydaje się stopione w rodzaj wazonu ze szkła, który nie jest w stanie niczego pomieścić.

Proces wyobcowania, stosowany w różnych mediach artystycznych, ma potencjał ożywienia latentnej dziwności i tajemnicy świata.

Cokolwiek zbyt długo stara się spoglądać, może stać się dziko nieznajome, jak słowo powtarzane w kółko, aż staje się dźwiękiem w ustach bez znacznika.

Jak duży lub szeroki musi być kubek, zanim stanie się miską?

Mówię, dlaczego ktokolwiek powinien się przejmować takimi pozornie nieistotnymi gestami wyobcowania?

Ponieważ to ten sam proces, który pozwala pomyśleć, że może nie jesteśmy naszymi myślami, nie jesteśmy naszymi emocjami, nie jesteśmy naszymi ciałami, że jest jakaś inna istota, która może je wszystkie obserwować, aby uczynić przestrzeń dla świadomości.

Charakter i osobowość tych obiektów zapraszają do personifikacji, ale w kierunku głębokiej, wschodzącej dziwności wszechświata w ogóle.

1

Eunjin Kim “Locations of God_Hordes of People” w Keumsan Gallery, Seoul, Stoisko 122

Prawie przeszedłem obok pracy Kim, rozproszony przez nadmiar tego wszystkiego.

Na szczęście zawahałem się i zostałem obdarzony fascynującym dziełem sztuki na temat wszystkiego.

Przypomniało mi to o Hieronymusie Boschu i horrors jego piekielnych wizji, inspirowanych Dantem, z wszelakimi demonami ucztującymi i torturującymi ludzkie dusze na tle wiecznego ognia.

Lub gęstymi komórkami powieści graficznych Chrisa Warea.

Jednak poznajemy aktualizowane tableau horrorów i winietek przedstawiających nieco znajome autorytety, takie jak grupa figurek w skafandrach ochronnych z laserowymi pistoletami próbujących obezwładnić mitycznego smoka.

Lub kobiecą postać robiącą coś dyskretnego, podczas gdy ociekający do góry lodowa lody zbliża się do niej.

Matowy czarny tło pokryte matką perłą nadaje całemu obrazowi niepokojący ruch, jak zgaga, czy trzęsienie ziemi w śnieżnej kuli, ożywione przez język starożytnych japońskich lakierowanych ekranów lub średniowiecznych tapiserii.

Z wiecznym dylematem kolizji kulturowej starego i nowego, mitu i historii, świętego i profanacji.

To rodzaj pracy, która przy każdym oglądaniu zaprasza do ujawnienia kolejnej, dzikiej, złożonej opowieści z jej obrazowych fałd, jak sny na sny, czy psychodeliczna podróż przez kosmiczny dramat, gdzie jednorożce szpikują biurokratów próbujących nałożyć na sferę porządek.

Kim pięknie artykułuje wszechświat, w którym codzienna ludzka drama splata się z duchową wojną.

Czy jesteśmy pionkami w szponach obojętnych bóstw, śmiertelną świadomością, która ożywia ich wolę, czy rękami poruszającymi pierwotnym zegarem, pozostaje do dyskusji.

Comments are closed.