Press "Enter" to skip to content

Przemiany w Chicago: Pożegnanie z Chicago Sun-Times i wspieranie społeczności

Źródło obrazu:https://chicago.suntimes.com/someone-in-chicago/2025/03/14/ismael-perez-advice-buyouts-dating-apps-family-mental-health

W lecie 2022 roku w Lake in the Hills narastały kontrowersje.

Piekarnia organizowała przyjazne rodzinom występy dragowe, by przyciągnąć więcej klientów, na co zareagował mężczyzna, wybierając okna i malując obraźliwe treści.

Władze próbowały zapobiec dalszym zakłóceniom, nakazując piekarni zaprzestanie występów.

ACLU w Illinois zobowiązało się bronić biznesu przed działaniami wioski i „przygotowało się do odpowiedniej reakcji”.

Podczas pracy w redakcji Sun-Times napisałem, że „rozwiązanie sporu bez batalii prawnej to okazja, aby pokazać prawicowym prowokatorom, że nienawiść nie zwycięży”.

Później rzecznik ACLU w Illinois powiedział mi: „Przyjęliśmy Twoje rady z redakcji i udało nam się rozwiązać problem z piekarnią bez postępowania sądowego.

Uwaga i presja ze strony takich jak Ty naprawdę pomogły”.

To było satysfakcjonujące.

Jednak jestem Koziorożcem i wiedziałem, że mogę osiągnąć więcej.

Rok później zadzwoniłem do Jakki Love (performera dragowego w piekarni), a także do artystów drag Starr Banks i Allegra Dee, i poprosiłem ich, aby osobiście opowiedzieli czytelnikom Sun-Times o wyzwaniach, z jakimi się zmagają w życiu i polityce, a następnie wystąpili w celu podniesienia nastroju.

W geście solidarności również wystąpiłem, dzieląc się swoimi wyzwaniami, wszystko to w miłej sukience.

Myślę, że byłem pierwszym pracownikiem Sun-Times, który zrobił to w historii gazety.

10 czerwca 2023 roku w The Hideout odbyło się wydarzenie „Hear My Story”, rodzinne doświadczenie opowiadania historii z performerami drag, którego gospodarzem był Ismael Perez, kolumnista Chicago Sun-Times.

Wystąpili Jakki Love, Starr Banks oraz Allegra Dee.

Byłem tak przytłoczony pozytywnym wpływem mojej pracy tej nocy, że płakałem ze szczęścia w nocy po raz pierwszy.

To są chwile, które definiują moją karierę i które teraz przeżywam, gdy kończę swoje ostatnie dni w Chicago Sun-Times.

Przyjąłem ofertę wykupu, razem z kilkoma ukochanymi współpracownikami.

Czuję wiele mieszanych emocji związanych z opuszczeniem redakcji, która uformowała mnie w osobę, którą nigdy nie wyobrażałem sobie, że mogę stać się.

„Kto, jeśli nie ty” to motto w tej redakcji.

Trofea na moim biurku mówią, że zdobyłem nagrodę „najlepsza kolumnista w Chicago” po moim pierwszym podejściu do pisania.

Aby udowodnić, że to nie był przypadek, zdobyłem nagrodę krajową za pisanie kolumn, a w trzeci rok przyznano mi prestiżową nagrodę, która honorowała najlepszych dziennikarzy kolumnistów w Chicago.

To nie powinno być moim celem.

Zacząłem tutaj w jesieni 2019 roku jako specjalista ds. zaangażowania publicznego — kluczowa rola, która wciąż rośnie w rangę, ale nie zawsze jest traktowana poważnie przez niektórych weteranów mediów.

W niektórych redakcjach była to rola oddalona od poważnych projektów i śledztw, a podejście brzmiało: „Nie potrzebujemy twojego zdania, tylko retweetuj moją historię, dziękuję”.

W Chicago Sun-Times to nie miało miejsca.

Wiedziałem, że ta praca jest inna, kiedy ówczesny redaktor naczelny Chris Fusco poświęcił mi czas i zaprosił mnie na kawę w mój pierwszy dzień.

To, co wydarzyło się później, mogłoby budzić wątpliwości.

Dlaczego nowy facet wygłasza swoją opinię na zebraniach redakcyjnych?

Dlaczego ma być w spotkaniach z CEO?

I dlaczego w diable miałbyś rozważać 28-latka do redakcji po zaledwie 10 miesiącach pracy?

Jednak odpowiedzią wielu było raczej: „Dlaczego NIE miałoby to być ciebie?”

Trudno jest dotrzeć do legendarnego miejsca, jakim jest Chicago Sun-Times.

Ale wyróżnić się na tle tytanów redakcyjnych?

To łatwe, gdy ci sami ludzie, których podziwiasz, kibicują ci.

A potem są czytelnicy, drodzy czytelnicy.

W ciągu moich ostatnich dwóch lat miałem przywilej poznać miasto i jego mieszkańców na bardziej osobistym poziomie dzięki mojej kolumnie poradowej „Someone in Chicago”.

Gdy Chicagończycy zaczęli odczuwać frustrację z powodu aplikacji randkowych, poszedłem na randki na szybki czas, aby pomóc im zrozumieć, jak to działa.

Następnym razem, gdy to zrobiłem, jeden z mężczyzn powiedział, że czytał moją kolumnę w drodze na wydarzenie.

Nie dopasowaliśmy się jednak.

Kiedy napisałem o utracie przyjaciół w wyniku samobójstwa, zrozpaczona matka napisała do mnie: „Nie słyszałam wcześniej, byś mówił o ‘trance samobójczym’, co pomogło mi w próbie zrozumienia, jak on podjął decyzję”.

A potem są ci z was, którzy powiedzieli mi, że czuliście dumę, gdy tylko widzieliście moje imię i kolor skóry podczas czytania Sun-Times.

Nie mam nic do dodania, tylko dziękuję za całą miłość i wsparcie.

Nie jestem pewny, co przyniesie przyszłość.

Ale wiem, że będę nadal dążyć do tych szczęśliwych łez.

I będę kibicować następnych wschodzącym gwiazdom w tej ukochanej gazecie.

Comments are closed.